wtorek, 19 lutego 2013

Haftuję sobie

Szukam nowej formy naszyjnikowej, a może broszkowej. W każdym razie biżuteryjnej. Wyszło mi to, nic wielkiego ale jestem zadowolona. 


Poszukiwanie to oprócz efektu końcowego najważniejsze w tworzeniu, jeśli chodzi o mnie oczywiście :)
Czasem nie wychodzi nic, wymyślam próbuję i kombiuje, a efekt to kompletne dno  i wydawałoby się, że traciłam czas ale wiem, że tak nie jest bo to doświadczenie w końcu prowadzi mnie do zadowolenia.
Poszukujcie to wielka radość :)


11 komentarzy:

  1. Ja wczoraj skończyłam pracę nad wisiorem właśnie i jest to połączenie sutaszu z haftem koralikowym. Trwało to całe trzy dni, bo wciąż coś mi nie odpowiadało, więc prułam i zaczynałam od nowa... Na efekt końcowy zapraszam wieczorem do mnie :)
    Alegrio, wisior wyszedł obłędny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie eksperymenty są unikatowe, piękny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wisior jest niesamowity, zgadzam się z Tobą co do tego poszukiwania :) U mnie im więcej prucia, tym bardziej jestem zadowolona na końcu (nie wiem tylko, czy naprawdę dany element wygląda lepiej, czy po prostu się cieszę, że skończyłam :)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic wielkiego???? Wisior jest rewelacyjny!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkie dzięki za odwiedziny i komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dla Ciebie to nic wielkiego, a mnie szydełko za bardzo nie polubiło, więc z podziwem patrzę i napatrzeć się nie mogę :)
    pozdrawiam Cię serdecznie
    Aga z otwartaszuflada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń