Pora na kolor
niebieski bo zabawa na blogu Home Sweet Home trwa i obiecaną niespodziankę.
Niebieski z postaci nieba, nieba nad jeziorem Garda i nieba nad włoskimi
winnicami, byłam tam w zeszłą niedzielę.
Jezioro Garda i winnice w Rovereto
Nie tylko jezioro
Garda było moim celem podróży, główny cel to targi hobbystyczne w Vicenzy i to
właśnie jest ta niespodzianka o której pisałam w poprzednim poście. Relacja z podróży.
Ale zacznę od
początku, opowieść i relacja zdjęciowa będzie dość długa więc proszę Was o
cierpliwość.
Była sierpniowa noc
kiedy zadzwoniła do mnie Marysia ( koleżanka od wspólnego robótkowania), z
pytaniem na które musiałam odpowiedzieć szybko bo czas popędzał. Czy pojadę z
nią na Fierę do Vicenzy. O Fierze ( to targi hobbystyczne na
których można zobaczyć propozycje różnych technik rękodzielniczych, zakupić
potrzebne do ich wykonania materiały lub wziąć udział kursach i nauczyć się
czegoś nowego pod przewodnictwem instruktorek) Marysia opowiadała mi już wiele
razy z wypiekami na twarzy, a ja słuchałam jej opowieści i myślałam ale
szczęściary z tych Włoszek mogą korzystać z tylu technik i materiałów.
Oczywiście
odpowiedziałam tak, bilety zostały zakupione a ja czekałam na październikowy
wyjazd do Włoch.
Nadszedł ten dzień, najpierw
lot do Bergamo, potem podróż do Rovereto, po drodze zajrzałyśmy z córką Marysi,
Agnieszką ( to ona była moim przewodnikiem po Włoszech) do raju dla scraperek czyli do sklepu
Hobby di Carta, to był przedsmak tego co czekało mnie
na drugi dzień.
Wizyta w Hobby di Carta
Wrażeń tyle, że
mogłabym nimi obdzielić kilka osób. Agnieszka z rodziną mieszka w pięknym
miejscu w miejscowości Lenzima 600 m.n.p.m wokół piękne krajobrazy i winnice.
Wspaniała włoska
kuchnia, wspaniali ludzie i krajobrazy to był raj.
No i w końcu wyjazd
na Fierę. Po drodze do Vicenzy mijałyśmy autokary wypełnione kobietami,
wszystkie zmierzały w jedno miejsce do miejsca wypełnionego skarbami dla kreatywnych. Swoją drogą to
kapitalny widok kiedy w jednym miejscu można spotkać tysiące robótkujących
kobiet.
Kiedy dotarłyśmy na
miejsce to czułam się jak dziecko w gigantycznym sklepie z zabawkami albo w
fabryce czekolady. Trudno było wybrać kierunek bo wszędzie było coś
interesującego.
Relację fotograficzną
podzielę na techniki. Najpierw patchwork i szycie zabawek, sama raczej nie
szyję ale to co zobaczyłam skłania mnie do próbowania swoich sił i w tym temacie.
Zobaczcie sami
Poniżej propozycje na świąteczne dekoracje
Patchworkowe płaszcze
Panie czekające na kurs szycia
Sklep z tkaninami, tkaniny widać w głębi a wcześniej można było podziwiać świąteczne dekoracje uszyte z oferowanych tkanin
Guziki
Makata patchworkowa
Aparat często musiałam chować do torby bo nie wszyscy zgadzali się na fotografowanie, niestety. W pamięci mam jeszcze pipiękne bawełniane tasiemki w kolorze szarego płótna ozdobione granatowym albo czerwonym haftem. Jak bardzo żałuję, że ich nie kupiłam :(
Jutro kolejna relacja