lubię je bardzo, zdobią i ocieplają. Są mięciutkie i cieplutkie idealne na jesienne dni. Mają jeszcze tę zaletę, że są dwustronne. Raz bakłażanowe, a innym razem w kolorze curry.
I jeszcze chwila o przerwie czyli powrót do poprzedniego posta. Czytałam Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych" i zainspirowana tym co jedzą na kolacje bohaterowie tej powieści zrobiłam pieczoną pietruszkę. Jednym słowem zaprosiłam się na kolację z bohaterami była pyszna, skorzystałam z przepisu z bloga Kwestia smaku.
Lubię gotować z bohaterami książek lub odwiedzać miejsca w których byli.
Też tak macie :)
Nawet kolory bransolet są smaczne! :-) A jedzenie to wielka przyjemność :-)
OdpowiedzUsuńO jakoś tak kulinarnie i w filcowym świecie mi wyszło, dziekuję za odwiedziny :)
UsuńOooo! Zapiekane pietruszki:) jeszcze nie próbowałam:) dziękuje za inspirację:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Kamila
Polecam są zaskakująco smaczne :)
UsuńMe gustan mucho tus trabajos eres muy creativa!!!!
OdpowiedzUsuń